czwartek, 30 kwietnia 2015

6. Decyzja

Stwierdziłem, że podczas tego wywiadu będę się starał zachowywać naturalnie w stosunku do Toma. Krzyki, które ponoć można było usłyszeć po drugiej stronie budynku przy naszej wymianie zdań, były wystarczającym dowodem na to, że coś między nami zaszło. Nikt jednak w to głębiej nie wnikał.
Oprócz naszej czwórki i dziennikarki, która miała przeprowadzić z nami wywiad, w pomieszczeniu znajdowało się również kilku kamerzystów.
-Cześć chłopaki! –przywitała nas ciepło dziennikarka. –Jak wasze samopoczucie po wydaniu płyty?
-Jesteśmy bardzo dumni z tego, co udało się nam zrobić przez ostatnie półtora roku- bo tyle właśnie zajęła nam produkcja ,,Humanoida’’. Musieliśmy mieć stuprocentową pewność, że naprawdę jesteśmy zadowoleni z efektu końcowego. –zabrałem pierwszy głos.
-Dokładnie. –zgodził się bliźniak. – Oczywiście, płyta ukazałaby się szybciej gdyby nie Bill, który wykłócał się z nami o zdjęcie na okładkę.
Wszyscy wybuchneli śmiechem, odbierając to jako żart.
Tak naprawdę nie tylko to było powodem, wszystko się przedłużyło przez psychiatrę, ale o tym wiedziały tylko dwie osoby w tym pomieszczeniu. Obawiałem się, że ta druga powie coś, co raczej nie powinno ujrzeć światła dziennego.
Chyba tylko mnie nie było do śmiechu, jednak również wymusiłem uśmiech. Rzuciłem Tomowi porozumiewawcze spojrzenie i już otwierałem usta, by coś powiedzieć, ale przerwał mi Georg.
-Stary, nie zapominaj, komu gitara nawaliła podczas próby i kto wcześniej upierał się, że zapasowej brać nie trzeba!
Po raz kolejny w Sali było słychać śmiech.
Nigdy wcześniej nie bałem się, że Tom powie coś nieodpowiedniego, ale teraz miałem taką obawę.
Co jakiś czas nasze spojrzenia spotykały się. Brat jednak nie powiedział nic, co mogłoby wywołać jakieś większe podejrzenia, chyba opracował tę samą strategię. Ogólnie mówiąc, nie było wcale tak źle, jak można się było spodziewać. Żartowaliśmy i rozmawialiśmy na luzie przez cały wywiad.
-No dobrze –kobieta odgarnęła blond grzywkę z twarzy, ciągle się uśmiechając.- dziękuję wam bardzo za wywiad, chłopaki! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję porozmawiać. –dziennikarka zwróciła się do kamery- Proszę państwa, przed wami wystąpili Tokio Hotel!
Cała nasza czwórka podziękowała kobiecie za rozmowę. Każdy z nas uścisnął jej dłoń, pożegnaliśmy się i wyszliśmy z pomieszczenia.
-To co, jakie macie plany na resztę dnia? –zagadał Gus, kiedy wyszliśmy wszyscy z budynku.
Zatrzymaliśmy się na parkingu.  
-Miałem zaplanowanych kilka ważnych spotkań, ale póki co ugrzęzłem tu z wami –rzucił Geo i wzruszył ramionami, po czym wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni. 
-Ważnych spotkań? Ze swoją ręką? –zaśmiał się głupkowato Tom i szturchnął Georga zaczepnie w ramię. Po chwili oboje się już śmiali.  
Wyciągnąłem ze swojej torby opakowanie własnych fajek i po chwili miałem już jedną między wargami. Pokazałem otwartą paczkę chłopakom pytając w ten sposób, czy przypadkiem ktoś nie chce się poczęstować. Chętnych raczej nie było, skorzystał tylko Tom.
Gus i Geo uważali, że fajki, które palę, są dla nich za mocne i wolą coś słabszego, po czym nie kręci się tak w głowie. W sumie to wiedziałem, że w moich nie gustują. Chciałem choć stwarzać pozory miłego.
-Hej, ma ktoś ognia..? –spytałem. Zawsze zapomnę tej cholernej zapalniczki, a w domu wszędzie się one walają.
-Bill, kup sobie swoją! Stać cię wkońcu na miliard takich. –jęknął Gus, podając mi ogień.
Po chwili wszyscy zaciągaliśmy się już dymem. Mieliśmy trochę czasu, więc postanowiliśmy wykorzystać go na rozmowę.
Nie kręciło się tu dużo ludzi dzięki ochroniarzom, więc mogliśmy mieć pewność, że nikt nas nie zaatakuje, prosząc o autograf czy zdjęcie. To takie komiczne, że teraz tak mówię, a kiedyś, kiedy z Tomem siedzieliśmy na tym zadupiu zwanym Loitsche, byliśmy skłonni sprzedać po nerce, by tylko ktoś o nas usłyszał. No, przynajmniej ja. 
-Ludzie, zapomniałem, że dziś obiecałem dziewczynie zabrać ją do jakiejś restauracji. Muszę się zwijać. –wyskoczył w pewnym momencie z tematem Gustav. –Georg, jak chcesz mieć podwózkę to też się zbieraj.
-Dobra, chłopaki, my w takim razie się ulatniamy. Umówimy się kiedy indziej, dam wam jeszcze znać. –powiedział Geo odchodząc z przyjacielem w stronę samochodu Gusa. Pomachali nam jeszcze na pożegnanie i wsiedli do auta, po czym odjechali i tyle było ich widać.
Razem z Tomem staliśmy oparci o nasz czarny wóz i chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.
-Bill, możemy porozmawiać? –odezwał się w pewnym momencie mój bliźniak. 
-Porozmawiać? Teraz, po fakcie, zebrało ci się na rozmowę? Szkoda, że trochę po czasie. –odparłem mu dość opryskliwie i przestałem opierać się o samochód. Stałem teraz przed nim. –Nie sądzisz, że trochę za późno sobie przypomniałeś o tym, że wszystko sobie mówimy i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic?
-Wiem, że nawaliłem, ale pozwól mi to wytłumaczyć, proszę cię. –mówił to takim przyjemnym dla ucha tonem… Ale postanowiłem być stanowczy i temu nie ulec.
-Nie, Tom. Ja już wszystko rozumiem i nie mam ochoty słuchać, jaką gadkę tym razem wymyśliłeś, jak to żałujesz i tak dalej.
-Daj mi dwie minuty. Tylko dwie –nie dawał za wygraną. Był strasznie uparty. 
-Dobra, mów, ale się streszczaj.

Obym nie pożałował swojej decyzji.

3 komentarze:

  1. Czemu tak kròtko??? Liczyłam na coś więcej ale nie będę narzekać ��
    Ciekawe co To, zrobi w stosunku do Billa?? Czekam na kolejne ����
    Kiruś ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym odcinku (który postaram się dodać jakoś w weekend) będzie się już więcej działo :)

      Usuń
  2. Nie no w takim momencie, a podobno to ja zawsze muszę skończyć w kluczowych monetach :) Teraz mnie ciekawość zżera, co też mu powie Tom. Pisz szybciutko kolejny odcinek i wrzucaj, bo już się nie mogę doczekać,
    Buziaczki. :*

    OdpowiedzUsuń