poniedziałek, 20 kwietnia 2015

4. O co tu chodzi?

Był piękny, słoneczny  poranek. Zegar wskazywał godzinę siódmą. Promienie słońca zaglądały przez szpary w roletach, padając prosto na moją zaspaną twarz.
Nie miałem pojęcia, która godzina i, co najważniejsze, dlaczego wstałem bez budzika (co było raczej rzadkością w przypadku zarówno Toma, jak i moim).
Podniosłem się na łokciach. Pamiętam, że położyłem się do łóżka jeszcze w ciuchach, ale jakoś nie mogłem sobie przypomnieć, bym nakrywał się tym puchatym kocem. Poza mną, tylko jedna osoba mogła to zrobić. Miło, że się o mnie troszczy. Wkońcu jest moim starszym bratem.
Byłem wyspany i wypoczęty, aż dziwne. Przecież zawsze, kiedy budzę się w nocy… Chwila!
Czy ja się budziłem? Nie przypominam sobie. Czyżbym dzisiaj nie miał koszmarów?  W dodatku, jakim cudem spałem tak głęboko, że nawet nie usłyszałem otwierania skrzypiących drzwi i Toma przykrywającego mnie kocem?
Z namyśleń wyrwał mnie budzik. Godzina siódma trzydzieści. Starszy pewnie jeszcze śpi, chociaż o niego to się nie martwię. Szybko wciągnie spodnie i jakąś bluzę. U mnie sytuacja nieco się komplikuje –muszę się pomalować, ogolić (tak, mi również rośnie zarost), umyć włosy i je ułożyć, pomalować paznokcie… Nie będę z tym przecież chodzić do kosmetyczki. Faceci tak nie robią, to pedalskie! No i wziąć kąpiel, o której tak wczoraj marzyłem. Wywiad mamy na dwunastą, raczej zdążymy ze wszystkim.
Odkryłem się i zacząłem się zbierać z łoża, chwiejnym krokiem wychodząc z pokoju. Łazienka mieściła się na górnym piętrze, jakieś dziesięć kroków od Rezydencji Billa, że tak sobie pozwolę nazwać mój pokój.
Po drodze zajrzałem jeszcze do Toma. Delikatnie uchyliłem drzwi, chcąc narobić jak najmniej hałasu. Miał zamknięte oczy. Tak jak się spodziewałem- jeszcze spał.
W łazience stwierdziłem, że nie ma sensu zakluczać się skoro i tak brat jeszcze nie wstał, więc jedynie je przymknąłem.
Odkręciłem kurek i woda zaczęła powoli napełniać ogromną wannę. Wlałem płyn do kąpieli o jakimś kwiatowym zapachu i zacząłem zmywać resztki makijażu, którego nie zdążyłem pozbyć się dnia wczorajszego.
Ściągnąłem bluzkę, spodnie, łańcuszek i kilka innych wisiorów, które miałem wczoraj na sobie i rzuciłem wszystko na pralkę. Spojrzałem na siebie w lustrze. Kolczyk w lewym sutku pobłyskiwał metalicznym połyskiem.  Do reszty ubrań dołączyły również skarpetki i bokserki.
Stałem już kompletnie nagi i oglądałem swoją sylwetkę w lustrze.
Głaskałem się po sutkach, wystających żebrach i po sporym tatuażu na boku. Lubiłem swoje ciało, było takie delikatne i kruche.
Moja dłoń zeszła trochę niżej, na krocze. Brakowało mi trochę dotyku, więc musiałem sam sobie jakoś radzić. Rozładowywanie napięcia seksualnego na pierwszej lepszej osobie i dbanie tylko o swoją przyjemność, a kochanie się z kimś, kogo naprawdę darzy się uczuciem to przecież dwie różne rzeczy. To drugie, tak samo jak Tomowi, było mi obce. 
 Zacząłem poruszać prawą ręką na swoim członku w górę i w dół, zmieniając co chwile tempo. Drugą pieściłem drobne sutki oglądając wszystko w lustrze. Raz przyspieszałem, a raz zwalniałem. Góra-dół, góra-dół. Moja dłoń zacisnęła się na główce penisa, a po chwili przez całe moje ciało przeszedł prąd podniecenia i poczułem na swojej ręce ciepłe nasienie. Miałem tylko nadzieję, że moje jęki nie obudzą Toma...
 Spojrzałem na wannę, była już pełna. Umyłem ręce i do niej wszedłem. Powoli zatopiłem się w pianie. Tego było mi trzeba – chwili odprężenia. Zamknąłem powieki i poddałem się tej błogości.
Nie mam pojęcia, ile czasu tak leżałem. Usłyszałem nawet Toma jak kręcił się na korytarzu, musiało być już po ósmej. Nagle drzwi się otworzyły, do łazienki wszedł bliźniak. Dobrze, że nie wkroczył tu, kiedy się masturbowałem, przeleciało mi przez myśl.
-Hej, Bill! – powitał mnie serdecznym uśmiechem. – Nie słyszałem twojego budzika i myślałem, że zaspałeś. Trochę się zdziwiłem, że ty już na nogach, bo nie było cię w pokoju.
-Wstałem przed dzwonkiem.– rozwiałem jego wątpliwości. Zdziwił się. –Tak, sam w to nie wierzę. A tak w ogóle, to chciałeś coś?
Tom zbliżył się do mnie i usiadł na kancie wanny. Gdybym chciał być chamski, nakrzyczałbym na niego za włażenie tu bez pukania, przecież może iść na dół, do drugiej łazienki.
-W sumie to chciałem tylko zorientować się, gdzie jesteś. – pogładził mój policzek opuszkami palców, przejeżdżając do ust. –Mam takiego ładnego brata…
Uniosłem brwi i spojrzałem na niego wymownie z miną w stylu ,,O czym ty mówisz, do jasnej cholery?’’, ale nie skomentowałem jego zachowania.
-Dobra, ja ci już przeszkadzać nie będę. Szykuj się i zejdź na dół koło jedenastej, musimy jeszcze zdążyć na miejsce. Georg, Gustav, Jost i cała reszta mają tam już na nas czekać.
-Okej, zejdę. –odpowiedziałem krótko. Kiedy wychodził, jeszcze się do niego uśmiechnąłem.
Tom zaczął się trochę dziwnie zachowywać po tym całym zajściu na parkingu. Najpierw mnie bez słowa przytula, potem czule dotyka i prawi komplementy. Przecież jeszcze wczoraj wysyczał mi prosto w twarz, że to, o czym mam sny jest obrzydliwe. Starał się unikać raczej jakiegokolwiek dotyku i teraz wyjeżdża z takimi akcjami?

Wyszedłem z wanny i zacząłem się dokładnie wycierać. Owijając się tylko ręcznikiem w pasie i, z drugiego robiąc turban na głowie, wyszedłem z łazienki. Podreptałem w kierunku swojego pokoju by ubrać się w coś konkretnego.
W dalszym ciągu myślałem o Tomie. 


1 komentarz:

  1. Dzisiaj odnoszę wrażenie, że to Tom ma bardziej niezidentyfikowane pragnienia.
    Może i twierdzi, że to jest zboczone i niemoralne, ale zakazy owoc najlepiej smakuje. Może też podświadomie obawia się reakcji Billa. Do tego był w nocy w pokoju Billa, kto wie co jeszcze zrobił, oprócz nakrycia go.
    Czekam na następny odcinek.
    Ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń